Ostatnie
tygodnie, to ciągła walka z projektem jeansy
dla S.
Nie mogę powiedzieć. Idzie mi coraz lepiej. Całkiem płynnie szyję
te wszystkie suwaki, kieszenie, paski. Podglądam bloga Closet
Case Files i toczące się na nim teraz Ginger
Sewalong. Ale
sedno sprawy wciąż pozostaje nierozwiązane. Jak to zrobić, żeby
było wygodnie, ale nie workowato. Prezentowana para, wciąż ma za
wiele z worka moim zdaniem. W gruncie rzeczy ma więcej niż
poprzednie. Tym razem nie korzystałam z gotowego wykroju, tylko
uszyłam spodnie na miarę według wskazówek z książki Patternmaking
for fashion design (Helen
Joseph-Armstrong). Muszę powiedzieć, że całkiem mi się spodobało
samodzielne konstruowanie spodni. Mocno się zdziwiłam, że to
działa. W zanadrzu mam jeszcze nieskończone jeansy, stworzone na bazie spodni, które S. lubi. Mam zamia jeszcze z nimi powalczyć. Może niedługo pokażę, co wyszło.
Wracając do tej pary. W końcu zrozumiałam, że tył musi być wyższy, a przód niższy. Udało mi się to odzwierciedlić na wykroju. I wyszło OK. Podoba mi się również tył i dobór nici. Nogawki są za szerokie i za długie - to efekt przepisu na wykrój, muszę to skorygować w następnej próbie. A może w przypływie desperacji przerobię te... Najbardziej mnie wnerwia, że S. wciąż uważa te spodnie za za mało umożliwiające ruch. I to się zgadza, jego stare jeansy mimo że węższe, pozwalają mu podnieść nogę dużo wyżej. Jak to możliwe, ktoś ma pomysł?
Wracając do tej pary. W końcu zrozumiałam, że tył musi być wyższy, a przód niższy. Udało mi się to odzwierciedlić na wykroju. I wyszło OK. Podoba mi się również tył i dobór nici. Nogawki są za szerokie i za długie - to efekt przepisu na wykrój, muszę to skorygować w następnej próbie. A może w przypływie desperacji przerobię te... Najbardziej mnie wnerwia, że S. wciąż uważa te spodnie za za mało umożliwiające ruch. I to się zgadza, jego stare jeansy mimo że węższe, pozwalają mu podnieść nogę dużo wyżej. Jak to możliwe, ktoś ma pomysł?